mar 09 2006

dzieciak siedzi w mojej glowie


Komentarze: 0

I troche o rodzicach. Wychowali mnie na grzeczna dziewczynke z niepoukladana glowa. Czy to ich wina? a moze ich zasluga. Mysle, ze szukanie winnych lub zasluzonych to najmniej wazne zajecie. Jaka mnie chcieli? Zebym dawala radosc, byla nadzieja, spelnieniem troche ich zycia moze. Jakim dzieckiem bylo dobrze byc w ich oczach. Kochac ich, pomagac, byc grzeczna, nie sprawiac klopotow. Nie wymagali duzo, ani osiagniec, ani inteligencji, ani ambicji i chyba srednio im zalezalo na tym bysmy byli dorosli ( ja i brat)- moze nie wiedzieli, ze to jest wlasnie to co dalo by wiecj szczescia nam i im. Bali sie chyba pustego gniazda:) Jedyna definicja mnie to, ze jest sie ich dzieckiem. Nigdy nie uslyszalam, ze dobrze jest byc doroslym. Idiotka jestem,ze samej mi to tez pasowalo. ALe kurde widze, ze nie ma co juz udawac dziecka, tyle, ze warto je jakos chyba trzymac za reke. Bo ono jest prawdziwe, jest zrodlem uczuc, autentycznosci, energii (dobrej zlej), tego poczucia, ze w koncu i tak kazdy jest czlowiekiem, wiec byl dzieckiem, zrodlem wiary. Moze trzeba je w trakcie zycia jakos wychowac? Troche tak zeby skorygowac bledy lub niedostatki wychowania rodzicow czy przypadkow z dziecinstwa. Trzeba sie nim jakos odpowiedzialnie zajmowac, zajac, bo doroslosc to nie jest przeskoczenie w inna skore. Wtedy to chyba sie wlasnie jest dzieckiem, ktore zmienilo zabawki i udaje, ze dzieckiem nigdy nie bylo.

trampolina : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz