Tak chcialam, zeby nikt mi nie mowil co mam robic. A widze, ze w takich warunkach sie gubie. Moze nie tak jak kiedys, ale jednak. Nie mam na kogo zwalic winy, nie ma przeciwko komu sie zbuntowac. Przychodzi niekoniecznie przyjemna odpowiedzialnosc za czasem niewymarzone czyny. Konsekwencje przychodza same i cicho klada lapy tu i owdzie. Moge ich nie zauwazac, ale to tez nic nie daje. Bo to dziala samo. Pozniej moge narzekac, na siebie, ale to tez nie jest wyjscie, bo trzeba skas znalesc nadzieje, motywacje.ehh
Dodaj komentarz