Pamietam jak tu przyjechalam i lazila po ulicach , to zazdroscilam ludziom, ze sa tacy konkretni. Byla to dosc powierzchowna ocena. Byli ubrani tak czy owak, ale odwaznie. Robili to czy tamto otwarcie hmm. Traz widze jak to roznie wyglada i jak inaczej jest gdy popatrzy sie z bliska. Oczywiscie to tylko czesc prawdy. Ale smutno mi troche. Bo myslalam, ze tego mi w zyciu potrzeba. Ale moze tak tylko nie chodzi o to by konkretnie wygladac co byc. A wlasnie z tym byciem to bywa roznie. Jest taki syndrom bycia "zdecydowanym w kazdej decyzji". Troche trudno to wytlumaczyc, bo widac to kiedy przebywa sie z czlowiekiem przez dluzszy czas. Tak powierzchownie to mozna ujac to w okreslenie mody. Zmienia sie dosc czesto i szybko i za kazdym razem idzie odwaznie i smialo przez wybieg, usmiecha sie i ma pelno argumentow, zrodel na potwierdzenie obecnego stanu. I tak wspolzyjac z takim czloiekiem kazdego dnia widze sie z nim w roznych reakcjach, sytuacjach i za kazdym razem jest niezwykle pewny siebie i ma logiczne podstawy do kazdego wyboru jaki wprowadza, ale do choler... gdy to wszystko sie polaczy razem to wychodzi platanina nie z tej ziemi. Chaos pelen zaprzeczen i doprowadzajacy do wniosku, ze pozorom ufac to idiotyzm, ze slowom i argumentom ufac to tez lekka naiwnosc. Bo najwazniejsza jest "kariera wsrod ludzi" wywolanie chwilowego (ale zdazajacego sie co chwila, wiec w sumie ciaglego) wrazenia i zainteresowania wlasna osoba. Zachwyt, zagiecie przeciwnika, a szczegolnie jego pogubienie, moze wtedy sie czuje wladze, moze. Taka smieszna, bo dosc desperacka, tak jakby inaczej nie mozna bylo zyc. I taka w sumie do niczego nie przydatna, jak do samotnego rzadzenia swiatem. Chyba, ze na tym komus zalezy
Dodaj komentarz