nasluchuje czy to kradziez?
Komentarze: 0
By sluchac. By znac to co wychodzi. A poznanie jest ograniczone, choc ta prawda jest nieprzyjemna. Strasznie nieprzyjemna: Nie moge kogos idealizowac i udawac, ze wady nie ma lub wada wada nie jest. Wtedy widze go w kawalkach i tylko te piekne kawali "kocham". Ale tak bylo bezpiecznie, tak bylo latwiej sobie pozwolic na "kochanie". A milosc prawdziwa podobno wszystkiego sie spodziewa. Ale, zeby kogos kochac i nie udawac,ze jest kenem, Dalaj Lama czy Lenardem Di Caprio to zrodlem sily i milosci nie moze byc ten ktos chyba.
Sluchac, to nie oceniac po kryjomu. Ale sledzic slowa i ni skupiac sie na tym, zeby pokazac, ze sie kogos slucha, ale sluchac. Nie uzywac sprytnych wytrychow, by ktos myslal, ze sie slucha liczac na odplate. Ale o tym wiesz lepiej ty na przyklad. Wiesz lepiej lub wiesz cos czego ja nie wiem. Cos innego niz juz znam. Wydaje sie, ze to cos lepszego, ale codzi o to, ze wiesz cos jakas czesc, ktorej nie znam na przyklad jeszcze i dlatego moge uprawdziwic wlasne pojecie swiata dzieki twojemu kawalkowi prawdy. W ten sposob wszystko czego nie znam jest wazne. Zaryzykowac sluchanie. Gdzies tam musi byc milosc.
Dodaj komentarz