Komentarze: 0
Nie che juz mi sie tlumaczyc co i dlaczego bylo lub nie. Nie jestem na nich ani zla ani obrazona. Dalsze zycie w stanie zawisci czy nieprzebaczenia nie ma sensu, jedynie wstecz. DZisiaj, choc to zapewne bylo od dawna zwariowalam na punkcie Milosci i Boga. Moge tlumaczyc co i jak, ale to nie ma znaczenia przeciez. Juz nie chce mi sie trzymac bledow. Nie chce mi sie ustanawiac i doskonalych praw, bo w sumie bez milosci to zadne prawo doskonale byc nie moze. Tak jak prawdziwa sprawiedliwosc bez tego milosierdzia. I co z tego ze ci inni nie widza i nie wierza. To nic , to na prawde nic. Jesli wtedy moja wiar czy ta milosc przestalaby istniec to na prawde wyszlo by na to ze wcale nic nie rozumie. Na prawde moge powiedziec, ze was kocham choc moze niektorzy zobacza w tym rozne inne sprawy, z ktorymi milosc pewnie zwiazek ma choc nie sa jej celem, bo ona jest celem samym w sobie. I nie powiem, ze znam Milosc. I nie potrafie zawsze wszystkiego wytlumaczyc i co z tego? w sumie nic takiego oprocz tego, ze Milosc nadal istnieje i to raczej ona mnie zna lub to przez nia On moze poznac czlowieka a moze i ja troche Jego, nie wiem. Coz kochaj, ucz sie i pracuj jak to mowil ktorys tam ze swietych chyba nawet. Wiec kochani moi parafianie,:) nie twierdze, ze religia to najwazniejsza rzecz w zyciu. Zycie jest najwazniejsze i no wlasnie Milosc. Dziekuje bardzo i teraz juz nic mi sie nie stanie jak stukne sie o kant rzeczywistosci, przebacze jej ten guz na glowie:)