Komentarze: 0
Krytyk, cynik, watpiciel we wszytko, ten, ktory sie wkurwia wciaz na swiat rzeczy i ludzi, lub ktory wciaz ma do niego pretensje. Widzi "prawde" widzi twoja glupote, twoje slabosci, wady, juz wie kim jestes juz zaklasfikowal cie do wlasciwej klatki, teraz tylko moze bezpiecznie drwic, udowadniac ci twoje (czasem, rzeczywiste) bledy jako dowod wlasnej racji. Tak niestety masz racje (czasem). No i co z tego? Kazdy ma racje, jesli ja zechce moglabym rozlozyc cie na lopatki, wbijajac sztylet tam gdzie najbardziej boli. Moglabym to zrobic, w kazdej chwili. Nie jestem slepa. Ale po co do cholery po co? Lub moze co dalej? Czy stac nas potem bedzie jeszcze na jakas pokraczna forme tego co inni nazywaja miloscia? Czy po prostu przygniecie nas kamien wszystkich beznadziejnosci naszego zycia, naszych malych zbrodni i dezercji. I w imie sprawiedliwosci zamkniemy sie w celach wlasnych cial, by odbywac kare. By nie dac sobie szansy? Bo niby jak? Czy stac byloby na przebaczenie?
Ty myslisz, ok nie popelniasz tych bledow, ktore krytykujesz, niemogbys. Niemialbys w tedy do siebie szacunku. Ale popatrz czase glebiej, bez doslownosci. Przez metafory. Poszukaj analogi mniejszych i wiekszych. Uwierz mi , ze sie zaskoczysz. Lub jesli na prawde sie starasz, zobaczysz obszary paralizu, zobaczysz to czego nie realizujesz, bo gdybys zaczal zbyt wielkie by bylo ryzyko popelnienia tak szacownie tepionych przez ciebie bledow (u innych oczywiscie). Moze najbardziej krytykujesz to czego sie obawiasz ze popelnisz we wlasnym zyciu. Boze, przeciez wiem , ze to trudne. W sumie kocham cie tez dlatego, ze jestes wierny prawdzie ktora widzisz. Ale juz nie chce takiej symbiozy. Ty jestes moim sumieniem, ja twoja nadzieja, ktora czasem tez tepisz. Czy nie lepiej, a moz uczciwiej by bylo, moze zdrowiej(?) jesli staniemy sie dwoma osobnymi istotami. Nie boj sie nie grozi nam chlod i pustynia. To bedzie, tylko wstep. Musimy przetrzymac "okres proby", przejscia i zobaczysz, ze zycie nabierze smaku, ze dojrzysz swiatlo i posmakujesz czy jest wolnosc. I najcudowniejsze jest jesli wtedy o wiele bardziej z wlasnej woli, a nie z przymusu jednak bedziemy razem. Uwierz mi to mozliwe.