Archiwum luty 2006


lut 28 2006 pomylki mozgu
Komentarze: 0

Widze jak trwale i nierealne sa moje wyobrazenia o swiecie. Trwale bo czesto wole sie ich trzymac zamiast popatrzec prawdzie w oczy. Wole sie zatrzymac czasem na tym co stwierdzilam czyli co juz wiem, ale to kurde ciagle i ciagle za malo. Ludzie zbesztaja cie za to ze chcesz im pomoc, ci nieczuli okazuja sie miec sluszna racje czasem, to co dla mnie oczywiste okazuje sie bc dla kogos czarna magia.

trampolina : :
lut 23 2006 o niesmialosci i krasnoludkach
Komentarze: 0

Czym jest niesmialosc i czy na prawde istnieje? Moze istnieje... moje, twoje o niej wyobrazenie, czasem moze jest to akceptowalna spolecznie nazwa tchorzostwa? ostroznosc? Jakie sa niby jej powody? ze nie wiem co powiedziec?- czy czlowiek jak mowi to wie wszystko co i dlaczego? raczej nie po prostu mowi? moze sie boisz, ze to co powiesz bedzie znaczylo cos zlego lub zla reakcje wywola? jakaz to na prawde reakcja jest tak straszliwa? moze jest tu tez strach przed samookresleniem w sobie i wsrod swiata? bo niby skad ma sie wiedziec co jest prawda? ale przeciez nikt nie wie do konca tylko na konkretnych warunkach,zalozeniach, na podstawie, cos co jest bez podstawa jest wiara i wcale nie ma mniejszej wartosci, dlaczego ma miec mniejsza od tych twierdzen opartych na powtarzalnosci i statystykach? w statystykach jakos spokojniej sie czlowiek czuje, ze niby mniej wiecej wszystko wiadomo, choc czasem te zapomniane 3 procent bledu przeradza sie w zdazenie przekreslajace znaczenie calej statystyki. Wiec co z ta niesmialoscia? tchorzostwem? niepewnoscia? Moze niesmialosc to troche jak strach przed wyjsciem z wlasnego swiata wyobrazen do rzeczywistosci, czasem w tym swiecie jest lepiej, czasem jest w nim stworzony taki okropny obraz swiata na zewnatrz, ze wszystko powstrzymuje przed wyjsciem. Roznie to nazywalam sciana lodu, gdzies widzialam nazwe lodowka mysli, klatka, czasem piekna zloto-diamentowa z komfortowym wyposarzeniem i nawet wygodnym oknem na swiat. Czy lepiej jest te klatke wypiekniac czy lepiej z niej wyjsc? A moze jedno z drugim sie laczy po prostu lub staje sie wszystko bardziej prawdziwe? Z drugiej strony przez cale zycie nie da sie w niej wysiedziec jesli ma sie kontakt ze swiatem (oczywiscie mozna udawac, ze sie nie ma i znalesc duzo powodow dlaczego sie nie ma wprost pieknie to wytlumaczyc)ale ale w koncu albo sie zaczyna "naginac" przeksztalcac wyobrazenie do swiata i jego czestej nieprzewidywalnosci albo zaczyna sie probowac swiat do siebie przeksztalcic. Ktos mysli np. ze krasnoludki sa wsrod nas (i ze moze jest sie jednym z nich) i ma o nich tradycyjne wyobrazenie i wie kim one sa i czego chca, to w koncu zacznie zauwazac, ze jakos nie moze ich spotkac, wiec pewnie sie popbrzebieraly i wymysli cala mase przybran jakie mogly przybrac tak, ze w koncu np. czerwony kapelusz bedzie dla niego oznaka krasnolodka XXI wieku. Wazne zeby w pore sie zorientowac i nie podejsc do Pani w szykownym nakryciu glowy i nie zapytac: "Hej wiem kim jestes, ja tez chyba jestem taki jak wy, gdzie jest wasz domek?"

trampolina : :
lut 22 2006 Rzeczy niby niemozliwe
Komentarze: 0

Rob cokolwiek krzycz, nienawidz, zakazuj, warcz, mozesz czasem nawet uderzyc, choc to jest chyba jakis suchy szorstki kraniec, nie zgadzaj sie ,kloc, polemikuj, przedrzezniaj, wydurniaj i zartuj, moze usmiechnij, poczuj bliskosc, dotknij, szepnij, powiedz, wyjasnij, trwaj, milcz, spiewaj i tancz, bladz i placz, nawet rozpacz sie zdaza bo cos sie urwalo, moze jakas szansa, jesli nie potrafisz inaczej zyj po swojemu, ale szukaj, szukaj, miej nadzieje chocby dlatego, ze ci ktos kazal ja miec. Odnajdz milosc choc to slowo nie ma dla Ciebie znaczenia, moze je znajdzie . Zyj prawdziwie, nie badz mily na sile przez caly czas. Wiadomo,ze czasem trzeba, ale trzeba  moze pamietac, o tym, ze cos nam nie pasuje, dlaczego? co trzeba odkryc, zmienic, sprobowac, zeby to co by sie chcialo i wydaje sie niemozliwe nabiralo jakiegos smaku i poczucia "realnosci". Przypomnij sobie o czyms co caly czas probujesz upchnac w kat. Powiedz komus to czego nigdy nikomu nie powiedziales. Lub moze sprobowac choc raz na probe  tylko i wylacznie BYC soba przy kims, choc nie wiadomo kim sie jest. Wtedy moze stac sie prawdziwa chwila, mozesz tam znalesc slowa, ktore wypowiesz, moze sie rozzplaczesz, albo zaczniesz sie smiac po prostu, moze krzyk cie osmieli. Czasem tak jest w tlumie, moze na koncercie, a moze gdy zostaje sie sam ze soba na sam. Lub zrobic cos co niby jest wariactwem, nikomu niepotrzebnym, tylko tak z checi, cos co wiemy/ czujemy, ze nie jest ani zle, ani krzywdy nikomu nie robi, ale w zadnej ksiazce a ni kodeksie nie zostalo ujete. Jesli duzy lek ogarnia , to mozna zaplanowac tak by na wszelki wypadek miec wytlumaczenie lub pretekst czy droge ucieczki. Ale wazne by byc swiadomym, ze jest w tym jakas wolnosc twoja, samodzielna, przez nikogo ze znanych nie nadana. By szukac i onajdywac, gubic i chyba miec zawsze(?) nadzieje.

trampolina : :
lut 22 2006 Czym jest ta sila?
Komentarze: 0

Byc moze odkrywam czym jest milosc. Tak nieco, powoli. Ze nie ceka sie na niewiadomoco z drugiej strony, na niewiadomo jak cudowny znak pozwolenia. Ja to czuje troche, ze to niby milosc na sile, ale widze, ze inna nie ma isnienia do drugiego czlowieka, czy swiata. Wychodzi najpierw ze mnie, samodzielnie, albo dzieki jakiemus "zawolaniu" z zewnatrz. I widze , ze ma w sobie sens i jakos niezbyt logiczna logike, bo tak jakby, to co rozrzucone i nieposkladane, to czego nie mozna zrozumiec, laczy lub nadaje sens, wartosc jakosc co dokladnie to nie wiem, ale widze, ze swiat sie nie wali i jako tako trzyma, choc na lad i spokoj i uporzadkowanie nie wyglada na pierszy rzut oka. Jedyne co wiem, to ze na tej drodze cofac sie nie chce. Moze zmienie sie swiat i ludzie, ale to bedzie wazne i coraz wazniejsze. Wlasnie to ciekawe, ze to bylo narzucanie sie, spoufalanie lub gorszych okreslen sie znajdzie wiele, ale widze, ze to istnieje i dziala i najlepiej sie "kreci" i trwa gdy niereagujesz na slowa zaprzeczenia odnoszace sie do logicznego myslenia i bardzo madrych teorii, zasad, racji (nie reagujesz w sensie nie sa one ostateczna granica). Nie chodzi o to, ze one sa niewazne, ale to nie na nich sie buduje swiat tylko odwrotnie. Lub nawet one sa wazne i maja racje, ale niezbyt wiarza sie z dzialaniem, niekoniecznie wedlug nich dzialanie ma sens. To dziwne, tzn. dzialanie ma i tak sens z nimi tez, ale nie jako wyznaczkikami koniecznej celowosci. DZialanie z poczuciem tego co nie ma slow ani mysli choc jednak te istnieja, ale jest sie swiadomym, ze niekoniecznie sa  (ostateczna) trescia dzialania. Taki medrlik-metlik powstaje w glowie przez te dziwna sile.

trampolina : :
lut 18 2006 Pan mundurowy stal sie czlowiekiem:)
Komentarze: 0

Na dworcu w Toruniu usiadlam na peronie  i czekalam na swoj pociag. Nagle slysze " Hej, panienko!" obracam sie i widze dwoch mundurowych. Nie za bardzo wiem o co im moze chodzic. Bilet kupilam, nikogo po drodze nie potracilam. Rozgladam sie, no ale zadnej innrj "panienki" nie widze."Przeszla wlasnie panienka w niedozwolonym miejscu przez tory. Kara wynosi 50 zl" -ay, zatkalo mnie. Ale skup sie, no tak w koncu jakos przez te tory przeszlam.Liczac na zrowumienie mowie, ze nie chcialam, ze nie wiedzialam, a poza tym to gdzie jest napisane, ze nie mozna, bo jakos barierki zadne mnie nie powsztrzymaly? Podzialalo jak plachta na byka. Wzial, zaprowadzil mnie na miejsce i pokazal. " Jest?!   No jest. Mala zardzewiala tabliczka targana wiatrem stoi wetknieta po srodku szerokiego pasazu.Az dziw, ze stamtad nie zwiala, tyle ludzi sie o nia co dnia potyka. Ok ale za wygrana nie daje i tlumacze, ze przeciez jej nie widac, ze moglam nie zauwazyc. Nie dziala. Z nadzieja na wspolczucie mowie, ze mam tylko pieniadze na powrot (biednej studentki) do domu ( z pomoca przychodza mi nieplanowane lzy w oczach). W odpowiedzi slysze "A czy wy studentki to macie zawsze tyle do powiedzenia?" Widze, ze Pan lubi zasady i reguly, a jego swiat dzieli sie na dobrych i zlych.W koncu z ostatnia nadzieja "Niech Pan bedzie czlowiekiem" UUps  wokolozrobilo sie cicho. Kolega Pana mundurowego az przestal na chwile poprawiac guziki przy koszuli, a ja pomyslalam, ze chyba wzielam zbyt patetyczny tekst. Po chwili Pan mundurowy wyrzucil z chyba od dawna kryta watpliwoscia "A kim ja jestem psem?!"...... Tym razem mnie zatkalo. Co tu odpowiedziec " nie, sluzbista" odparlam juz bez walki, bo widze, ze chyba temu Panu potrzeba wspolczucia. Popatrzyl na mnie, na kolege..   i oddal mi legitymacje! Nie spodziewalam sie! "Tylko niech Pani nie placze" dodal na koniec z nieudana ironia i chyba sie usmiechnelismy do siebie. hm kto wie moze czlowiek doszedl do jakiegos zyciowego wniosku:) Ja doszlam, ze Pan mundurowy tez czlowiek i ze chyba nie udalo mu sie byc tego dnia Straznikiem Teksasu:)

trampolina : :