Kielkuje chyba powoli jakas nadzieja, na prawde, a moze to przez dzisiejszy dzien, bo bardzo wiosenny, byle, tylko nie przyszedl czrnochmurny, zanim sie nie oderwe, zanim bedzie lepiej po prostu. Nigdy nie chcialam prosic o pomoc. Uwazalam, ze to slabe, uwlaczajace, daje uszczerbek na godnosci i definicji sily i samodzielnosci, a poza tym balam sie uzaleznic chyba.
Dobrze wiem, ze jestem teraz baaaaardzo egocentryczna, wiem, ze moze niewdzieczna, ze nie umie docenic tego co jest co mam, a za bardzo sie koncentruje na braku, na problemach moze, ale taki czas i juz, mimo wszystko, mysle, ze to bylo i jest troche potrzebne. Z reszta to mie samo dogonilo, niewytrzymalam, nie mialam gdzie odwrocic glowy no i masz! Ale bedzie dobrze mysle.
Nie wiem w sumie czego kto moze oczekiwac od autorow blogow. Na poczatku nawet nie wiedzialam, ze ktos to czyta na prawde. To fajny pomysl bardzo kogos. Pan Gates? nie wiem, jesli tak to trzeba mu podziekowania poslac. Samo pisanie czasem dobrze robi. Czy to zle pisac czasem sama dla siebie, az tak zle? Albo dla kogos przypadkowego? Bez dbania o to "zeby bylo milo" Jesli to zle to przepraszam, ale pobawie sie w "zle" na razie. Jesli dobrze, tym lepiej.
"Ziarenko piasku często zdaje się urastać do wysokości góry.
Zawiłe sprawy są mniej zawiłe, niż się myśli,
i potrafią znikać dziwnie, jak zaczarowane,
kiedy rozwiązanie pojawia się cudem
w najmniej oczekiwanej chwili..."