Archiwum 26 stycznia 2007


sty 26 2007 Ludzie
Komentarze: 0

Nie wiem. Mam dzisiaj wszystkiego dosyc. Jestem kiepska w relacjach z ludzmi. W pracy jestem uwazana za te, ktora jst mila, nie gada za duzo z ludzmi, pomaga.Moze czasem nie sucham. Ja na wszystko sie zadzam. Chce pracowac, ale nie wiem czy i czego moge wymagac. Nie wiem co moge powiedziec, gdzie powiedziec nie, na co sie zgodzic. Ale sama tego chcialam. Chcialam miec prace, gdzie nie bedzie duzych wymagan intelektualno wiedzowych, ale gdzie bedzie duzo kontaktu z ludzmi. Ale co jesli ja nie potrafie? Nie potrafie zyc z ludzmi, bo nie wiem co zrobic jak przekraczaja granice. Nie wiem czy moge je miec jesli chce zebysm jakos azem wspolpracowali, lubili sie. Stalam sie czasem taka naiwna i daje sie traktowac jak niewolnic, i potem sobie gdzies tam pozwalam sie wywyzszac. Zamiast na bierzaco staiac nigdy doskonale granice. Zawsze sie porownywalam do innych, ktorzy lepiej sobie radza, ale ez widzialam wady w ich dzalaniu i moze przez to nie czulam sie gorsza. Bo na szczescie nie jest tak, ze inni sa idealni, aja jakas nidorobiona. Chce sie nauczyc wspolzyc z ludzmi, ale oczekuje natychiastowych efektow, inaczej uciekam znowu i wciaz. Zaczynam sobie udowadniac, ze wcale nie potrzebne mi to .aTo czy potrzebne czy nie to jest nie wazne mysle, chodzi o to czy potrafie. A trudno tak to okreslic.Raczej jestem wcia niezadowolona i nie chce udawac, ze jest dobrze jesli czuje, ze jest zle. 

trampolina : :