Archiwum 05 marca 2006


mar 05 2006 Od pomyslow do rzeczywistosci
Komentarze: 1

Tak czesto sie boje, ze gdy zajme sie organizacja i realizacja pomyslu to on zniknie. Ze wciagnie po drodze jakis wir pozornych problemow, ze nic sie nie uda bo nie wytrzymam, a poza tym, to co z pomyslu wychodzi to zawsze bedzie cos innego co wyobrazalam sobie ja, co wyobrazal sobie ktos. I jak tu zaprosic innych do wspolnej realizacji? Jesli ich nadzieje sa z reguly jeszcze inne? To tak jak z rewolucja.:) Wszyscy niby walcza o to samo, a potem jak juz wywalcza jakies zlamanie starych systemow czy barier wolnosci to sie okazuje, ze wszyscy chca czego innego. I czar pryska. To jest troche myslenie mojego ojca, ktory robi cos jesli ma cale zaplecze zapewnien. Czy to zle? Troche tak, bo jak sobie o nim pomysle, to czasem jakby go nie bylo. Jakby nie byl osoba, nie mial wlasnej mysli czy uczucia, zdania. Przeciez nie o to chodzi, zeby sie odrazu kocic i walczyc o wszystko, bo inaczej ma sie uszczerbek na honorze, ale zeby jakos miec te wlasne myslenie i wypowiadac je, potem sie zgadzac lub nie z kims, a nie zanim jeszcze cos sie stanie juz byc zgodnym, albo sie nie odzywac i potem miec pretensje do swiata. Wazny jest moze udzial i swiadomosc, ze nie wszystko mozna, ale jednak troche da sie zmienic cos w tym swiecie, w sobie, w ludziach, miedzy ludzmi, ze ma sie wplyw na wlasne zycie wiec tez na zycie ogolnie, w pewnym obszarze i tyle. Prawda to czy nie prawda?                             

 

trampolina : :
mar 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Potrzebuje muzyki jak chleba, rozmowy, jak chleba na prawde. Czasem tylko wypowiedziec cos potrzeba ,  nic tylko mowic, do kogo ? do kogos kto poslucha i sie nie zalamie, nie oceni, moze pozwoli obmyslec pare spraw, przede wszystkim przyjmie, moze przytuli i nawet nierozumiejac pozwoli mi byc w takim momencie. Wtedy jedyne co potrzebuje to nie byc sama. Byc i tyle, byc razem a niby nie bo nie ma dowodu

trampolina : :
mar 05 2006 CZy przezyje?
Komentarze: 0

Zostane skazana na sciecie. Wiem to juz choc wyrok jeszcze nie zapadl, ale tylko dlatego ze zbrodnia nie zostala wykryta. Popelnilam zakazany czyn w domu typu hotelowym, gdzie wszystko ma swoje miejsce, czas i wytlumaczenie, powod i co najgorsze odpowiedzialna osobe i winnego. Mianowicie chodzi o kawalek zniszczonego parkietu, na krory wylala mi sie woda z kwiatkow bedacych moim przezntem na urtodziny dla "Pani domu". Po drugie przy zamykaniu komorki uszczerbil mi sie jej kawalek, a komorka nie jest moja. Sa inne opiekunki, ktore nawet mialy stluczke samochodowa, ale nie ma co sie tlumaczyc, tutaj nic nie przejdzie uwadze. Jestem winna! Przyznam sie bez bicia (pewnego dnia i w jak najbardziej przystepnej wersji:) Mam nadzieje tylko, ze przezyje bez uszczerbku na jakiejs podstawowej czesci mojej osoby, czyli na przyklad poczuciu beznadziejnosci wlasnych poczynan:) Prosze niech ktos potrzyma za mnie kciuki, bardzo tego potrzebuje :):):)

trampolina : :