Archiwum 06 lutego 2007


lut 06 2007 Bez tytułu
Komentarze: 0

Wyplulo mnie moze na brzeg oceanu i snuje i po piasku oblepiona brudna piana z niedawnego sztormu.

Cholera jasna, jak trudno jest zmazac te maz. I trudno jest sie poruszac. Innym piask w oczy jedynie sypie, a na moim ciele po chwili tworzy sie skorupa i zastyga. Musze znowu isc w morze i zazyc przyjemnej kapieli. Ale wychodzac wpadam w to samo, bledne kolo. Pewnego dnia siadlam na skraju wydmy i zaczelam skorupe odrywac. Powoli ostroznie, ale bez przyjemnego chlodu morza. Bolalo, ale to nic. Po jakims czasie wszystko dalo sie oczyscic. Jeszcze na stopach zostaly resztki. Ale tam gdzie wlana reka zrobilam porzadek, tam nic juz sie nie klep nie przylepia. Moge lezec na plazy, moge isc pod wiatr. Moge nawet wskoczyc do morza, bo wiem co potem zrobic. Juz mniej sie boje.

trampolina : :
lut 06 2007 sen
Komentarze: 0

Czy warto zyc i przezywac tylko powtorki dobrych chwil, tak w bezpiecznym kokonie, schemat za schematem, estremalne formy powtarzalnosci. Gdy ktos skacze na bongiee 38 raz to chyba juz nie jest tak ekstremalny szok.

trampolina : :
lut 06 2007 jeszcze minutke
Komentarze: 0

Choc przez chwile poczuc sie tak

jakby nic sie nie zmienilo, jakby zatrzymal sie czas

jakby prawdy nie przybylo,

tal, jakdybym nie wiedzala, ze to wszystko bylo mgla, a za nia kolejna i na jeszcze pare sie natkne.

Porsze jeszcze chwilke jeszcze piec minut zanim sie sciagnie koldre z puchu rzeczy znanych i oswojonych

Wydawaje mi sie, ze ani przyjemnosc nie jest najcudowniejsza rzecza w zyciu, ani spotkanie cierpienia najgorsza sprawa w swiecie. Gdzies w tym jest umiejetnosc zycia, przebywania i przeycia z tym, w tym i w tego towarzystwie. A w dodatku duzo sie zmienia, gdy pod uwage wezmie sie czas. Ale by powaznie go wziac pod uwage trzeba sie natknac na cos takigo jak smierc i jej cien, ktory pada na kazda sprawe w zyciu. 

Moja mama czasem straszyla mnie wlasna smircia. Zawsze uwazalam to za nieuczciwy chwyt. Czulo sie, ze mowi o czyms wobec czego nie ma dyskusji, ale slowa nabieraja znaczenia z czasem, a ja wtedy go zbyt malo przezylam. Tak czy owak zawse przezyje go mniej niz moja matka, takze taki chwyt bedzie zawsze nie namiejcu. A jedak go uzywa. 

... jeszcze chwilke, jeszcze chwike.... tak mozna do konca zycia

...a moze tutaj sie schowam , a moze tutaj udam, ze mnie nie ma, ze nie musze nic zmieniac

nie musze, nie musze. Niby nic i musze, ale chce moze? Dlaczego gdy mowi sie chce czuje sie na sobi odpowiedzialnosc?

trampolina : :