Sa decyzje, ktore trzeba podjac samemu. Jedynym podpowiednikiem moze byc intuicja.
Mysle, ze nie karac , ale raczej pokazywac jak lepiej mozna cos zrobic czy sie zachowac. Jesli chodzi o wychowanie to wlasnie tak jest, ze inteligentne dziecko bierze przyklad z doroslego. Nie stosuje sie do jego slow (bo czasem ich znaczenie jest dla niego niezrozumiale albo zle je odczyta) ale zawsze bierze przyklad, przeklada sposob zachowania z dorodlego na siebie, cos jak nasladowanie, tyle, ze to wchodzi w krew i potem sie miesza z innymi zapozyczeniami i samodzielnie dzialajacym mimo wszystko mozgiem. Jesli chodzi o Kosciol, to wlasnie tez jest moim zdaniem w nim za duzo mowy o tym co jest w nas i w swiecie zle. Za malo pokaztwania wskazywania na dobre przyklady a za duzo teorii i krytyki na temat zachowan ludzkich, za duzo wymysla sie nazw by nazwac to zlo by je wytknac by je potepic napietnowac. Przychodze do Kosciola i zbyt czesto slysze kazanie o tym ze ludzie nie przychodza do kosciola. W czasie mszy ide do spowiedzi i slysze, ze ksiadz narzeka na tych co nie chodza lub ze chodza za malo. Czasem wydaje mi sie ze wiara niektorych ksiezy doprowadzila do tego ze nie widza dobra w swiecie. Jak odnajdywac to dobro? Niech ksiadz pokaze wlasnym kazaniem, ze to jest mozliwe. Lepiej niech powie gdzie on znajduje to dobro jak on czyni dobro lub jak potrafi je wyciagnac z tego niedobrego zepsutego swiata. Wskazac wiare nadzieje i milosc. Ludzie czasem jak dzieci ida za przykladem. Jesli Kosciol ma byc brany "nieco" jak przyklad to biorac to doslownie. Wyszlabym z kosciola i zaczela pomstowac na spotkanego znajomego, ze nie chodzi do kosciola, na swiat, ze jest zepsuty, na innych ze nie szukaja i nie potrafia zrozumiec. Ksieza na ambonie pokazuja wlasnym przykladem sposob myslenia. Ze wiara nadzieja i milosc sa moca od Boga, ze daja sile do tworzenia lepszych swiatow i znadowania dobra w czlowieku! Czy tak jest ? z zadka mozna spotkac , ale istnieje. Dlatego tez czlowiek mimo wszystko sam niech lepiej zacznie od siebie wymagac.