Archiwum 17 kwietnia 2007


kwi 17 2007 jak jest?
Komentarze: 0

Moze jest tak, ze probujemy obedrzec tajemnice zycia z jej skarbow pozamykac ja w malych pudelkach i sprzedawac w supermarkecie lub w snobistycznym butiku. Tak jakby ona nalezala do nas i mysmy byli jej autorami. Moze jest tak , ze  nie chce zetknac sie z tym, ze nie jestes panem swiata (ktora to prawda moze nie pozbawilaby cie panowania, a dodala prawdy zyciu) panem sytuacji, panem drugiego czlowieka. Nie chodzi o zewnetrznosc i doslownosc, ale o wewnetrzna wolnosc.

Wszystko co pozwala zyc i uniknac nieprzyjemnych spotkan z czyjas i nasza strona ciemna, niewygodna lub slaba.

trampolina : :
kwi 17 2007 gdy nadchodza cumullusy
Komentarze: 0

Najgorsze jest to przekonanie, ze cos we mnie chce udowodnic, ze rzeczy sa niemozliwe, ze nie, ze nie ma co sie trudzic, bo i tak wszystko jest tak zagmatwane, ze nie da sie dojsc do rozwiazania, ze zawsze sie znajdzie cos co nie pasuje i to przekresla cala sprawe. To przekonanie ta tendencja mnie zniewala i pralizuje i nie ma sily juz na nic. Ostatnim podrygiem postanawiam sie jednak zbuntowac i stawiam na swoim, i tylko zyje w takiej formie odskocznego buntu. Inaczej maligna i bagno zwatpienia i beznadzieji na pawde, milosc, zycie, czystosc. Czym jest ta tendencja do niewiary w cokolwiek czego sie nie widzi jak na dloni (czyli gdy juz wiara jest niepotrzebna po prostu bo zaprzeczenie czemus co fizycznie istnieje to nie niewiara, co pomylenie polaczone z upartoscia). Czy to jakis zly duch? czy to jakies sytemy (o)blednych kol . Jak stad wyjsc, zeby to znowu nie byl bunt, skok i upadek.

trampolina : :