Archiwum 26 sierpnia 2007


sie 26 2007 oj
Komentarze: 0

Lece powoli , lece,

I lece w nieznane kazdego z tych, ktorych znam. Krok dalej? Blad?

I lece nastarszych facetow, potrzebuje silnego ramienia? Oj co za porazka. To moment, tak chce, bylby to moment i tyle. Nie moge sluchac tego co mowi. Bo nie jest dla mnie wazne, co mowi, a to grozne. Byleby mowil. Co sie ze mna dzieje....Chce chyba cos udowodnic. Jak sie powstrzymac, zeby nie wniknac calkiem? Taaadam, kieruj sie dobrem siebie, czyims i ogolu. Tak, tak wlasnie.....takhhhh

Nie wazne. To juz sie zdazylo. Poszlo. Bylo minelo.

Przykro mi za niesklad, ale tak ma byc.

trampolina : :
sie 26 2007 to jest moj kawalek podlogi
Komentarze: 0

a... i postanowilam, ze ma prawo do tego, zeby zyc takim zyciem (moim) jakie jest cyzli teraz nieentuzjastycznopozytywnocollowymitd:) I nikt nie ma prawa mnie zmuszac by bylo inaczej. Co mu do tego? Nie jestem maszynka do poprawiania humoru. No przykro mi, ze nie daje ci zapomniec, ze nie jest rozowo. Ale jesli sam choc troche sobie z tym nie radzisz, to nie miej do mnie pretensji. Jesli bym udawala oderwalbys sie na chwile i tyle. Niby fajnie, ok ja nie do konca tak uwazam. Choc mam czesto chec odlecie i nie pamietac, ze sie spada. Jak bym skakala z budynku, to mialabym pozytywne myslenie. Zawsze chcialam latac. A to bylby lot. Pierwszy raz w zyciu bym serio leciala, bez maszyn. Pozytywne myslenie to podstawa:-)

Wiem, ze ci nie milo, ale ja sobie z tym radze. Nie mam do ciebie pretensji. Moglys w tym znalesc duzo dobrego. Jestem soba i pozwalam ci byc (O)soba. Osobna osoba. Wierze, ze twoj dobry humor nie zalezy od mojego. Ze jestes zdolny miec wieksze poklady wiary niz ja u siebie. Jestsmy osobni. Choc tak trudno jest mi sie oderwac od iluzji ciaglej wiezi. To jest podstawa prawie wszystkich problemow chyba. I albo potrafi sie byc w oderwaniu, albo jest taka wiez, ktora "nie jest z tego swiata" i ona powinna byc podstawa.

 A jesli sam sobie starasz sie radzic z zyciem, to wiesz, ze nie zawsze to wychodzi. Ja mimo wszystko, potrafie sie cieszyc twoim szczesciem. Serio. I mysle, ze jest w tym moze tez nadzieja, bo inaczej nie wirzyloby sie w jego prawdziwosc. Najczesciej wierze w milosc, ale nie u mnie. Wierze, ze istnieje, ale nie w moim zyciu. I bylam bliska, zeby sie z tym pogodzic. Nawet juz to zrobilam, tylko chcialam jeszcze, zeby inni chyba tez sie z taka mna pogodzili, zeby nie meczyli. Jesli moje zycie mi pasuje, to do cholery czemu wam nie pasuje? Poszukajcie sobie gdzie indziej zrodla milosci, u mnie mozesz znalesc, zdolnosc pogodzenia sie z jej ( u ciebie moze chwilowym) brakiem ( to tez jest cos). Ale sie nie udalo do konca zapomniec. Tyle, ze na razie moje proby wyladaja dosc tragicznie i na razie chce sie zakopac pod ziemie.

trampolina : :
sie 26 2007 polsko jest
Komentarze: 0

Jutro jade... hhhh... chcialabym, zeby to bylo za dwa lata. Nawet ulegam autosugestii. Zbyt czesto   tak mi sie zdaza. Wydaje mi sie, ze jak bede wierzyc, ze jest tak jak chce, to tak bedzie. Potem     dostaje zyciem w twarz i sie dziwie, ze dowiaduje sie o tym co                                                      niby wiedzialam                                                                                                                     

 A wlasne checi trzeba poddac pieprzonej probie rzeczywistosci.

Smutno mi i dziwnie. Pojade na wesele. Postanowilam jednak zabrac ze soba kolege, bo nie           wytrzymam chyba w swiecie parzastych.  Polska, dziwna sprawa. Zapomnialam duzo. Nie chce duzo pamietac. Nie mam zadnego obowiazku. Nie slucham ludzi, ktorzy zazdroszcza, ze ktos robi co mu sie zywnie podoba. Krytykuja, mowia glupi , maja racje nawet czasem. ALe nie w tym rzecz,. Chodzi o to, ze to moje zycie. Mam pelne prawo, robic z nim co chce i tego prawa oni nie chca sobie przyznac. Mysla, ze sa zmuszeni. Chca to sa.Pozwalaja to sa. I nic w tym pozwalaniu zlego, pewne rzeczy, ktore sie musi sa dobre, np. oddychanie:) Nie planuje zyc tak caly czas. Moim zdaniem kazdy powinien miec w zyciu choc jedna chwile swiadomosci, ze nie jest do niczego zmuszony, az tak bardzo jak mysli, jak w sumie by tego chcial (bo zrzuca sie tedy odpowiedzialnosc za to co sie robi na to cholerne zmuszajace zycie) . Moze mowic, ze "nie moze", ze "powinien", ale w rzeczywistosci moze byc zlym lub dobrym, moze sprawdzic prawdziwosc ewentualnego "zla". Moze sprawdzic kto mu w zyciu okresla co jest "dobre", co "zle" i czy on sie chce z tym zgadzac. Mozna pomyslec.

trampolina : :