Komentarze: 3
Chcialabym zeby ludzie i ja chyba tez robili wszystko z wlasnej chceci przekonania wlasnej mysli postanowienia, czyli nie czekajac na potwierdzenie z drugiej strony ani na obowiazkowa akceptacje i zrozumienie. Najswspanialsze jest gdy dwie samodzielne checi z wyboru spotkaja sie przypadkiem, to jest prawdziwa magia.
Nie lubie pocieszenia, nie chce go od innych.
Nie chce juz okazywac slabosci
Bezwzgledna prawda jest ze wszystko jest wzgledne oprocz niej. Kto ma do niej dostep i czy wogole istnieje? Tak ale nie na tym swiecie, w sposob bezposredni, religie sa moze jej jakims sladem. Moze ja mozna jedynie przezywac? Na pewno nie mozna zdobyc i miec na wlasnosc lub roscic sobie do niej prawo czy przynaleznosc lub autorstwo. To samo z miloscia chyba.
Czuje, ze wsszystko mi jedno.
Ostatnio zostawilam torbe na imprezie z dokumentami i pieniedzmi i wszystko mi jedno najgorsze, ze sie do siebie usmiecham, przeciez niebo jest blekitne ptaszki spiewaja, nic mi do szczescia nie trzeba. Nie wiem czy ten stan jest dobry czy zly. Wszystko zlewam i niczego nie potrzebuje , jedynie kawalka chleba i kogos do kogo sie mozna usmiechnac, przytulic zamknac oczy i spac, tyle, zeby jemu tez to wystarczylo. Tzn ktos to chyba jakis psiak raczej nie czlowiek.Nie potrafie myslec o przyszlosci ani o tym ze istnieja inni ludzie. O! to chyba nie dobre. Bo przyszlosc jednak istnieje tak samo jak ludzie. Boze jak ja kiedys walczylam zeby nie spasc tu gdzie jestem. Tyle, ze to bylo jak budowanie domu nad przepascia. Gdzies pod sora czulam, ze zyje nie ja, na niby. ZE nie wiem dlaczego, ze nie potrafie sie przyznac sama soba do wlasnego zycia, mysli i uczuc. Nie do cholery ta apatia wcale mi nie pasuje. Swiat i ludzie staja mi sie coraz bardziej obcy.