Archiwum marzec 2006, strona 3


mar 16 2006 noc z Szakirem:)
Komentarze: 0

Wczoraj wydalam ostatnia kase i nic mi nie zostalo do konca miesiaca. Jestem beznadziejna, bo nie zalezy mi niby na pieniadzach i nie potrafie sie nimi opiekowac, trzeba sie nauczyc. Poza tym musialam pozyczyc znowu, bo chcialam isc do kina, a potem cudownym trafem nie zdazylam na ostatnie metro i o pierwszej w nocy zostalam sama na peronie, gdzies z dala od  centrum tego calego Paryza. Genialna jestem , nawet nie potrafie lub moze nie chce sprawdzac rozkladu jazdy lub patrzec na zegarek. Na jakim ja swiecie zyje? Szczesliwym trafem pani kasjerka zaproponowala mi, ze podwiezie mnie jej kolega za mala oplata. Mialam troche niepewnosci gdy okazalo sie, ze to Arab (ona murzynka ale jedyne uprzedzenia budzace niechec mam raczej  do Arabow). Ale coz nie mialam wyjscia inaczej musialabym czekac do 5 ranoprzed dworcem/ Troche sie wystraszylam gdy po wsiadniecu do samochodu zablokowal drzwi. W myslach opracowywalam plan ucieczki. Gdy pani kasjerk wysiadla jechalam dalej sam na sam z Szakirem. Jakos przetrwalam choc oczywiscie zdazylo sie to co mozna na pewno od Arabow oczekiwac. Pytania bezposrednie o to czy nie chcialabym sie z nim spotkac (czytaj przespac) wyklady o tym, ze Arabowie sa jak bracia i sie rozumieja, ze Francuzi ich nie lubia i wszyscy sa rasistami. Szakir poszedl nieco dalej w opowiesciach o sile swojej "rasy"  wysnowajac teorie, ze Francuzi sa zazdrosni o to ze Arabowie sa lepsi w lozku. Jak mowil to tak byl w swoim swiecie, ze nawet nie zauwazal rond, ani czerwonych swiatel. Wiec zaczelam sie bac raczej o przypadkowe nieszczescie. Ale jakos dotarlismy. Na koniec zaproponowal, ze jak bede sie czula samotnie to mozemy sie spotkac na "kawe" podziekowalam grzecznie, biorac numer telefonu. Taki maly swiat wlasny tworza w tym miescie. Znam moze dwoch, ktorzy sa na prawde w porzadku czyli na przyklad nie uwarzaja, ze dziewczyna musi isc z nim do lozka jesli jest sama przez chwile. Najfajniejsze, ze jesli odmowi to proboja wzbudzic poczucie winy albo pokazac, ze moga miec od razu nastepna. Najgorsze sceny to sceny zazdrosci albo uszczerbku na honorze. Wtedy lepiej sie trzymac twardo na nogach. Ale nie wszyscy tacy sa.  Na szczescie. Ten fakt pociesz, ze mimo wszystko generalizowanie nigdy nie ma rcji bytu jesli chodzi o ludzi i pewnosc.

trampolina : :
mar 10 2006 przeszlosc
Komentarze: 0

Zamiast wymyslac teorie niestworzone porozmawialam dzis z kims o przeszlosci i mysle, ze jakby sie czlowiek nienastaral, to wrto te przeszlosc sobie nieco bardziej rozjasnic. Warto tez chyba pozalatwiac pare spraw, dowiedziec sie tez tego czego nie chcialoby sie wiedziec i moze wybaczyc co s komus, czasem moze postarac sie, by ktos powiedzial wybaczam do mnie. Przychodzi wolnosc powoli. Wlasnie ta najprawdziwsza ta cicha i niewidoczna. Zeby tylko ja pokochac i poczuc, ze swiat jest wielki i cudowny czesto, a co najwazniejsze zawsze inny

trampolina : :
mar 09 2006 ;;;
Komentarze: 1

Byc konkretna i mimo to lub wlasnie dlatego (coraz bardziej) otwarta? powiedziala mala Lilka do swojego cienia

trampolina : :
mar 09 2006 dzieciak siedzi w mojej glowie
Komentarze: 0

I troche o rodzicach. Wychowali mnie na grzeczna dziewczynke z niepoukladana glowa. Czy to ich wina? a moze ich zasluga. Mysle, ze szukanie winnych lub zasluzonych to najmniej wazne zajecie. Jaka mnie chcieli? Zebym dawala radosc, byla nadzieja, spelnieniem troche ich zycia moze. Jakim dzieckiem bylo dobrze byc w ich oczach. Kochac ich, pomagac, byc grzeczna, nie sprawiac klopotow. Nie wymagali duzo, ani osiagniec, ani inteligencji, ani ambicji i chyba srednio im zalezalo na tym bysmy byli dorosli ( ja i brat)- moze nie wiedzieli, ze to jest wlasnie to co dalo by wiecj szczescia nam i im. Bali sie chyba pustego gniazda:) Jedyna definicja mnie to, ze jest sie ich dzieckiem. Nigdy nie uslyszalam, ze dobrze jest byc doroslym. Idiotka jestem,ze samej mi to tez pasowalo. ALe kurde widze, ze nie ma co juz udawac dziecka, tyle, ze warto je jakos chyba trzymac za reke. Bo ono jest prawdziwe, jest zrodlem uczuc, autentycznosci, energii (dobrej zlej), tego poczucia, ze w koncu i tak kazdy jest czlowiekiem, wiec byl dzieckiem, zrodlem wiary. Moze trzeba je w trakcie zycia jakos wychowac? Troche tak zeby skorygowac bledy lub niedostatki wychowania rodzicow czy przypadkow z dziecinstwa. Trzeba sie nim jakos odpowiedzialnie zajmowac, zajac, bo doroslosc to nie jest przeskoczenie w inna skore. Wtedy to chyba sie wlasnie jest dzieckiem, ktore zmienilo zabawki i udaje, ze dzieckiem nigdy nie bylo.

trampolina : :
mar 09 2006 czlowiek zmienny jest?
Komentarze: 0

Mysle sobie, ze oczywistoscia jest, ze czlowiek sie zmienia. To czy bardziej na stale, to chyba zalezy od tego czy cos o tym mysli, chce postanawia, cieszy sie zmiana, potrafi zmiane przyjac jako prawde zyciowa. Bo jesli zmieniaja go okolicznosci tylko i on nic nie zauwaza, nie widzi co w sobie odkrywa, nie przyjmuje nadal odpowiedzialnosci, to wystarczy tylko zmiana kierunku wiatru i tyle. A zmiana to tez jest chyba troche jak odkrywanie zdolnosci w sobie, ktore sa mozliwe  w realnym zyciu, w realizowaniu sie, rozniastych mozliwosci, twarzy wlasnej twarzy, realizacji tego co jest w srodku jest miliard i wszystkie to sa mozliwosci. wArto wybrac te, ktore sie podobaja. To na stale ma chyba zwiazek z wiecznoscia, z tym czego nie widac, w co sie wierzy. Bo czasem na prawde nie ma widocznych czy logicznych powodow, zeby byc tym kim sie wypracowalo. Po latach zycia, moze sie zdazyc taka sytuacja, ze nikt i nic juz mnie nie zmusza, do niczego nie jest potrzebna taka postac osoby jaka niby wypracowalam dla dobra zycia i wtedy chyba jest jakas proba odpowiedzialnosci za to czego sie chcialo w co wierzy.

trampolina : :