Komentarze: 1
Dlaczego nadal siedze dlaczego jeszcze opozniam wyjazd, z czego niepotrafie zrezygnowac? Z dobrego imienia? Ze zludnej wladzy nad ludzmi i zyciem? Z wlasnej wspanialosci? Z wlsnej madrosci, ktora powoli staje sie glupota niepotrzebna? Bo poco mi ona jesli jej nie umie zyc? tak zeby byla i zeby ja przekazac na sposob jedynie pisany? Wtedy przyda sie innym tak samo jak mnie teraz, czyli zostanie na pismie i bedzie mi sie wydawac, ze jesli jest przypieta do mnie to ja ja mam i wszyscy powinni to respektowac. Czy jesli sie jest zdolnym do medrkowania, ale rowniez do zycia to mozna nie trzymac sie ciaglych teorii? CO pozostaje? Regoly serca, regoly w glowie....Nie wiem co pisac, co mi to da... Nie potrzebuje juz trwac w tym wirtualnym swiecie.
- jesli jest mozliwe wyrazanie sie, spelnianie, realizowanie sie w jednej rzeczy wciaz na nowo spojrzenie od nowej strony przepracowanie w inny sposob tego samego to po co zmieniac obiekt i walczyc i produkowac nowy szukac nowy. Jesli nie ma sie na celu zewnetrznej aprobaty lub naszego niedowidztwa? Chyba nie wszystkie potrzeby w jednym sie da, ale warto jak najbardziej. A juz chyba wiadomo, ze nic nie zastapi kogos podobnego do nas jak najbardziej czyli drugiego czlowieka.
- jesli dowiedzialby sie jakis muzyk, ze jego muzyka nakrecala hitlera do wymyslania co roz to nowych technik zabijania co by pomyslal i zrobil? (chyba dlatego warto by istnialo dzielo i jego komentarz od autora)
Uff! DZieciaki to szkola przetrawania. Szczegolnie jesli nie sa moje :) DZiewczynki, ktorymi sie opiekuje nie sa najgrzeczniesze. A rodzice mysla, ze trzeba im jeszcze bardziej przykrecic sroby. A tu nie tak troche, bo jesli dziewczynki widza ich tylko raniutko i wieczorem przy kolacji baaaaardzo chca na siebie zwrocic uwage.I nie zawsze robia to w "poprawny" i sluszny sposob (ale mimo wszystko nie trzeba w tym widziec czegos zlego raczej wrecz przeciwnie tylko, lepiej przyjac i pokierowac) Takze kolacja zamienia sie w cyrk na kolkach. Teraz przynejmniej cos juz wiem, ze jak ktoras jest niegrzeczna to dlatego, ze chce zeby tos sie nia zajal i tyle. Moze nie zawsze, ale mysle duzo w tym prawdy.
Zdobywajac wiedze roznego rodzaju od tej naukowej, zyciowej do tej duchowej nijak nie mozna (to znaczy mozna , ale nie polecam ) nastawiac sie jedynie na jakis cel przydatnosc praktycznosc, prace itd. Poznanie , szukanie, zrozumienie, doswiadczenie ma juz wartosc sama w sobie, a jego uzycie praktyczne jest tylko kwestia potrzeby i nie oddaje w zaden sposob wartosci czy celowosci . Moze i tak samo z miloscia. Ha! I znowu namieszalam. No, ale szczerze w to wierze i czasem moge podac dowody. Bo tak to jest, ze wiele spraw nie konczy sie tu i teraz i w sumie nie wiadomo zjakiego powodu studiowac np. filozofie czy kogniwistyke, po co malowac, poznawac swiat, drugiego czlowieka, myslec, marzyc, po co kochac, jesli nie ma sie po tym pracy, korzysci, meza, zony, seksu i jeszcze raz korzysci. Praktycznego zaprzegniecia danej czynnosci do jakiejs aktywnosci. No wiec mozna myslec, ze to skarby dla Krolestwa Niebieskiego. Tak czy owak rozwoj czlowieka ma uzycie praktyczne i nie ma. Moze nie w bezposredni sposob, dlatego trudno sie w nim odnalesc. Czasem jest tak, ze myslimy i piszemy, marzymy i malujemy ale i tak na tym sie nie konczy myslenie i marzeni, a poza tym przez prace, marzenie i myslenie odkryc mozliwosci nowe, nowe puzzle do ukladanki, stare odkryc na nowo, bo mysmy sie rozwineli nieco ( np. tym razem w inna strone); Czasem to czy cos sie konczy po osiagnieciu praktycznego celu jest podpowiedzia na to czy czulo sie w tym cos wiecej, czy potrafi sie czuc cos wiecej , czy sie odkrylo, ze swiat sie nie konczy tylko na tym co sie wie, choc tego tez jest duzo, ale jesli sie widzi tylko to co sie widzi to mozna byc przymuszonym do ciaglych zman, a co jesli nie beda mozliwe pewnego dnia. Roznie bywa. Czasem zdazaja sie chwile w ktorych mozna zdac sobie sprawe, ze bez zadan i celow nie potrafi sie zyc. Wtedy moze sie trwa, ale to nie musi byc nieprzyjemne, nieznane wystarczy troche wyobrazni. Ale ja pocieszam sie zawsze mysla , ze robie cos np. w razie czego, ze sie moze przyda, a poza tym to to mi sie podoba interesuje, lubie poznawac i tyle. Wtedy swiat ani zewnetrzny ani wewnetrzny nie zaciska petli tylko sie rozszerza, tak jak kosmos podobno:) Taka jest moja ufnosc taka jest ufnosc czlowieka (ktory chce zyc podobnie jak ja na Ziemi:)