Najnowsze wpisy, strona 37


sty 13 2006 Przykro mi ale mam dola
Komentarze: 0

Jestem idiotka jestem idiotka do granic wytrzymalosci. Chce zeby wszystko wygladalo na cacy ale coraz czesciej nie wytrzymuje. Gubie sie w tym swiecie. Nie wiem czy moge zaufac sobie czy autorytetom. Boje sie, ze ktos mnie za wszystkie bledy ukarze. Za to ze marnuje szanse. Za to ze nie potrafie kochac. Ale ja chcialam kochac tak najpiekniej i prawdziwie i dlatego sie wszystko polatalo, bo okazalo sie, ze nie jestem w stanie, ze Ktos nie ma cierpliwosci i nie ma zamiaru mnie niczego uczyc.      Jedno z najgorszych zdan to to ze mozna lepiej. I co z tego, ze mozna lepiej czy to znaczy, ze to co jest jest gorsze, ze nie ma wartosci?  Przez to ze czuje to ciagle cisnienie, ze mozna lepiej nie potrafie zaakceptowac obecnego stanu. Siebie, zycia swiata innych ludzi. Nie potrafie przystanac na etapie i poczuc go zrozumiec i nie bac sie ze stane w miejscu, ze nie bedzie mi sie juz chcialo zmieniac i szukac. Tego sie boje, ze jesli zycie mi sie spodoba takie jak jest to bede nikim ktory osiadl na laurach. Niech ktos powie, ze to nie wszystko prawda i ze akceptacja moze sie lepiej kojarzyc?

trampolina : :
sty 12 2006 fff
Komentarze: 0

a co ze zloscia i nienawiscia? Czasem nienawidze trzyletniej dziewczynki ktora sie zajmuje? Ale do cholery przciez nie chodzi o to, ze jej nienawidze. Nienawidze tego, ze niepotrafie sobie z nia czasem poradzic, ze nie potrafie jej wytlumaczyc tak zeby zrozumiala, ze nie umie byc kims kogo sie rozumie kto daje nadzieje, kto sprawia, ze ona ma o sobie dobre zdanie, ze chcce sie cieszyc pomagac byc radosna, ale tez mowic swoje racje i miec poszanowanie dla drugiego czlowieka lub widziec, ze to jest dobre i fajne, zeby pytac poznawac, ze niczym tragicznym jest popelnianie bledow jesli czego sie mozemy nauczyc itd Nienawidze konfliktu i niezrozumienia, ktory nas laczy i tyle tego muru nienawidze!

trampolina : :
sty 12 2006 Emocje uczucia i inne skrzaty
Komentarze: 0

Placz jest czasem wypuszczeniem energi poplatanej przez niezrozumienie, zmietej w zakamarkach bezradnosci sklebionej szarej chmury chwilowej bezsilnosci wobec konfliktu napietej do granic wytrzymalosci. Jest oczyszczeniem, daje oddech i czystsze spojrzenie na sprawy.  Pozwolic sobie czasem na niego to przyznac sie, przed soba, ze nie jest sie idealna i, ze jest sie tylko (i az) czlowiekiem. Moze i podobnie jest ze szczerym smiechem tyle, ze on sie kojarzy z niezauwazaniem problemow. A jesli problemy istnieja zawsze to smiech moze stac sie nielogicznym absurdem. Dlatego czasem widze na twarzy innych i niestety czasem wlasnej ten skrzywiony ksztalt ust i zdlawiony belkot wypuszczony pod koniec przez nos, bo boje sie smiac, a smiech jest smiechem i tyle. To ze placze nie znaczy, ze nie widze w ogole dobrych stron i nadzieji i milosci spraw jasniejszych w tym swiecie. A to, ze sie smieje nie znaczy, ze w ogole mysle, ze zycie jest rozowe i, zenie ma zadnych problemow konsekwencji. Ale moze  tez jest tak, ze latwiej jest obiac "calosc" zycia gdy ma sie jakby dystans do problemow i radosci kiedy nie sa wielkie lub nie trzymaja nas wlasnie za glowe.

trampolina : :
sty 12 2006 wychowanie
Komentarze: 0

Sa decyzje, ktore trzeba podjac samemu. Jedynym podpowiednikiem moze byc intuicja.

Mysle, ze nie karac , ale raczej pokazywac jak lepiej mozna cos zrobic czy sie zachowac. Jesli chodzi o wychowanie to wlasnie tak jest, ze inteligentne dziecko bierze przyklad z doroslego. Nie stosuje sie do jego slow (bo czasem ich znaczenie jest dla niego niezrozumiale albo zle je odczyta) ale zawsze bierze przyklad, przeklada sposob zachowania z dorodlego na siebie, cos jak nasladowanie, tyle, ze to wchodzi w krew i potem sie miesza z innymi zapozyczeniami i samodzielnie dzialajacym mimo wszystko mozgiem.   Jesli chodzi o Kosciol, to wlasnie tez jest moim zdaniem w nim za duzo mowy o tym co jest w nas i w swiecie zle. Za malo pokaztwania wskazywania na dobre przyklady a za duzo teorii i krytyki na temat zachowan ludzkich, za duzo wymysla sie nazw by nazwac to zlo by je wytknac by je potepic napietnowac. Przychodze do Kosciola i zbyt czesto slysze kazanie o tym ze ludzie nie przychodza do kosciola. W czasie mszy ide do spowiedzi i  slysze, ze ksiadz narzeka na tych co nie chodza lub ze chodza za malo. Czasem wydaje mi sie ze wiara niektorych ksiezy doprowadzila do tego ze nie widza dobra w swiecie. Jak odnajdywac to dobro?  Niech ksiadz pokaze wlasnym kazaniem, ze to jest mozliwe. Lepiej niech powie gdzie on znajduje to dobro jak on czyni dobro lub jak potrafi je wyciagnac z tego niedobrego zepsutego swiata. Wskazac wiare nadzieje i milosc. Ludzie czasem jak dzieci ida za przykladem. Jesli Kosciol ma byc brany "nieco" jak przyklad to biorac to doslownie. Wyszlabym z kosciola i zaczela pomstowac na spotkanego znajomego, ze nie chodzi do kosciola, na swiat, ze jest zepsuty, na innych ze nie szukaja i nie potrafia zrozumiec. Ksieza na ambonie pokazuja wlasnym przykladem sposob myslenia. Ze wiara nadzieja i milosc sa moca od Boga, ze daja sile do tworzenia lepszych swiatow i znadowania dobra w czlowieku! Czy tak jest ? z zadka mozna spotkac , ale istnieje. Dlatego tez czlowiek mimo wszystko sam niech lepiej zacznie od siebie wymagac.

trampolina : :
sty 08 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Juz chyba wiem co znacza te wymagania. Bo w kazdym swoim czynie czy slowie i sytuacji chce zawrzec wszystkie aspektyy i checi zycia. A tak sie nie za bardzo da:)

trampolina : :