Kazdy czlowiek , ktory wydaje sie, ze uwaza,ze cos powinnam, tak na prawde jego obecnosc przypomina o czyms co sama chcialam zrobic, czego nie musze zrobic, co chcialabym zrobic. Jesli nie przywiazesz uwagi do tego, kiedy i kto ci o tym przypomnial (ze "masz" cos zrobic ze soba) mozesz w koncu wlasciwie zrozumiec czego chcesz i czy to wiaze sie z ta osoba i ze na pewno nie musi wygladac tak jakby ona tego chciala. O kurcze ! male odkryciz swiadomosci:)
Vanilla Sky: Podobnie jak Matrix istnieje ten swiat, w ktorym ludzie patrza na ciebie. Od dziecka wydawalo mi sie, ze ludzie graja przede mna wielki teatr. Tak samo jak jedziesz metrem i zamkniesz oczy, przytulisz sie do zimnej poreczy lub okna (najprawdopodobniej niezbyt czystego) i jaka masz pewnosc, ze w tym momencie, gdy tracisz widoczny kontakt, kontrole nad swiatem , ci wszyscy ludzie nie patrza na ciebie i nie czekaja az sie obudzisz i mimowolnie zajmiesz sie kierowaniem ich postaciami, wyobrazeniami o nich. Zastanow sie jak jest na prawde? Ten stan teatru na prawde istnieje, to swiat mysli i wyobrazen. Tak na prawde rzeczywistosc jest inna i zawsze niezwykla jesli masz chec sie o tym przekonac lub zdecydowales, ze raczej zyjesz w realnym swiecie a nie "in Lucide Dream". a co wtedy z marzeniami teoriami myslami wyobrazeniami przekonaniami? sa moze tylko wlanie tym? nie wiem ... jeszcze nie wiem. Co z wiara w Boga? to zupelnie cos innego i chyba wlasnie wtedy mozna doswiadczyc Jego obecnosci? Jak myslisz?