Metro.Scisk.Stacja. Drzwi sie otwiraja wywalaja sie ludziska i wladowuja nowi. Mezczyzna. Podtatusiowaty, siwobialy wlos i was. Okularki. Garniturek. Teczuszka. Lapie za porecz obok mnie. Moglby z drugiej strony, ale nie. Staje prawie, ze swa postacia na mnie. Twarza w twarz. Ok, mysle, scisk. Ale moglby do cholery sie przynamniej trzymac na nogach. Hamulec, oczywiscie, zatrzymuje sie na mnie. Odepchnelam go, wyraznie pasowalo mu, ze pociag zatrzymal sie "niedelikatnie". Potem, stawia noge miedzy moimi stopami. No kurwa, nastepna stacja znow loduje na mnie. Wykopuje jego stope z mojej bramki i daje z liscia... wzrokiem. No nie!Ten sie usmiecha pod wasem.
O co takiemu chodzi? Chce sie poobsciskiwac w metrze miedzy nudna praca a cieplym domkiem? Czy mysli, ze to taki podryw? To Paryz wiec faceci po 40 szukaja przygod bardziej otwarcie. Ale do cholery, gdyby jeszcze sie mialo na sobie jakas panterke, a ubrana bylam w kaftan bezpieczenstwa z kapturem . Moze to taki fetysz dla nich. Hm hm nieprzystepna. Wysiadlam stacje wczesniej. Gdyby sie odezwac, wyjdzie sie na idiotke.