Najnowsze wpisy, strona 18


mar 20 2007 Glopota znow mnie zaskoczyla
Komentarze: 0

No i co taka jest prawda. Przyjscie na swiat nas ponosi za soba pewne konsekwencje. Nie kazda prawde trzeba mowic, anwet jesli jest ona wytlumaczeniem na cos o co pytam. Bo mowiac mi o tym, ze dla nas zostalas z tata, ze mialas okazje ulozyc sobie zycie lepiej, pokazuje, ze wcale nie podjelas tej decyzji, ze nie wzielas za nia odpowiedzialnosci, ze chcesz choc troche zrzyucic na innych, nawet nieswiadomie. Prawdziwym winnym jest moze tato, ale nie to ze mysmy byli. A poza tym w kazdej sytuacji w zwiazku podobno dwie osoby sa odpowiedzialne. Jest tego dobra strona, tzn, ze dwie osoby maja wplyw na to.

Ja myslalam, ze ty sie zmienilas. Wedlug logicznego myslenia i zalozenia,ze po terapi sie ludzie zmieniaja. Boze jaka ja bylam glupia. Kazdy jest inny i nic w przypadku czlowieka jednoznaczne nie jest chyba. Przeciez ona nadal tarktuje mnie jako kogos od kogo zalezy jej zycie. Dzwonilam wczoraj. Potem wysyla mi esmsa, ze dobrze jej sie ze mna rozmawialo, ze wierzy,z e mi sie uda. Co za bzdura! Dobrze jej sie rozmawialo, bo sie dobrze ONA czula w rozmowie, bo nie krzyczalam na nia, bo bylam DLA NIEJ dobra. To jest wedlug nie moje dobro. MOWI, ze wierzy we mnie. A chodzi tylko o to. W tym danym momencie, bylam taka i taka i to sie jej podoba wiec, laczy ten moment z warunkiem powodzenia w zyciu. Musisz byc taka dalej. Mowi, ze wierzy, ale wierzy w to co ONA chce. Ona czuje nie wierzy. Ona nie wierzy, tylko stwierdza. A stwierdzanie zawsze dotyczy przeszlosci. Teraz juz tylko jedno wiem, ze nie moge i nawet nie chce byc na nia zla. Zla na to, ze mowi cos czego wcale nie realizuje. Mowie wielkie slowa, ktore sa deklaracjami lub znacza dla niej cos innego niz dla mnie.  Nie ma co jej obwiniac czy oskarzac, bo kazdy ma swoj los i sie w nim miota. Jakos sie ratuje. Chce dobrze, ale mu nie wychodzi. Chce jak najlepiej, a wchodzi jak najgorzej. Chcesz komus dac prezent, a okazuje sie, ze to byl gwozdz do trumny.

I co moge zrobic? Co ja mam wtedy zrobic? Nie wiem.. nie zabijac sie o to, ze tak jest. No do cholery tak jest, trzeba wytlumaczyc, a jak ktos nie potrafi zrozumiec, to moze jedynie zapewnic, ze nie ma sie mu to za zle. Czesto ludzie, nie chca czegos wiedzie, nie chca sie do czegos przyznac, nie chca zrozumiec "nie potrafia", bo boja sie, ze to bedzie ich wina, bardzo wielka wina. I boja sie, ze beda musieli jedynie przyjac kare, orac w polu. Boja sie, ze ktos nie chce im przebaczyc, (czasem maja racje!) i odcinaja sie od prawdy. Przynajmniej zewnetrznie, dla innych.

trampolina : :
mar 18 2007 Bez tytułu
Komentarze: 1

Zajmij sie soba, a jesli innymi to z samego siebie, z wlasnej woli

Czy zeby czuc sie czlowiekiem trzeba choc raz poczuc jak to jest byc rzecza, zwierzeciem, trybikiem w maszynie, ? 

trampolina : :
mar 18 2007 punkt
Komentarze: 0

Nie mam zamiaru juz niczego polecac,  Niech szuka sam i ona sama tez.

W plastikowym worku znalazlam resztki slow

Pomoga mi przezyc nastepnych kilka swietlnych lat

Wzdloz i wszerz porozkadam, poroazciagam, wiara i nadzieja, ze jeszcze co jest

Wiara w rzeczy niemozliwe, niemozliwe niemozliwe

Znam fajne slowa, ale gubie ich sens

A to glupie, bo ze slowami trzeba ostroznie z wyczuciem

Ostroznie ; nie ze strachem

Slucham nic, NIC spiewa mi do ucha , ja powiem oczym szepcze moje serce

o kolejnych kamieniach, lodzie i szkle,

nie chce juz tych samych bajek, przestepstw na sniadanie

Jesli w zyciu i tak sie wszystkiego nie da to po co sie martwic, ze cos sie nie uda. I tak umre niedokonczona

trampolina : :
mar 14 2007 Dziwic sie sprawa ludzka
Komentarze: 0

Czasem to takie dziwne jacy ludzie pomagaja jakim ludziom. Czasem to takie dziwne jakie sytuacje i spawy co zmieniaja w drugim. To takie dziwne, nieoczekiwane. Zaczynam sie dziwic, to jest chyba dobry znak. Ale tez trzeba troche dac sie soba pokierowac... nie nie to nie jest rezygnacja z wolnosci, to jest dla mnie wolnosc wyboru wlasnie. Czasem wiaze sie z okromna uraza peknietego balonu dumy. Oddawac sie, sluzyc, ufac cos w tym jest. Uwierzyc ..I smieszne, bo z zewnatrz wydaje sie, ze nie, a jednak jest tu wolnosc i to badziej. Zawodzic sie? Tak na ludziach to bardzo mozliwe, to normalne, ale nie warto w taka tylko rzeczywistosc wierzyc. Na sobie tez mozna sie zawiesc. Poznajesz czlowieka poznajesz siebie i rosnie twoja prawdziwa sila. Nie taka stalowa i chlodna. Nie ta wyliczona i pewna. Nie ta niewinna, milutka i slodka.Ale taka ktora jest czasem zbyt cicha, zeby ktos ja widzial, taka ktora nie potrzebna jest w rankingach, taka sila, ktora wie, ze jestes czlowiekiem. Trzeba czasem oddac troche wladzy , nawet jesl sie tak tego nie nazywa.

trampolina : :
mar 13 2007 jakim zyc?
Komentarze: 0

Niby zle jest przyjmowac gotowe recepty, gotowe wzory do wykonania, niby zle byc nastawionym na dostawe wszystkiego co trzeba . Lepiej samodzielnie myslec, byc "kreatywnym" , czujnym? Tak tak. Tyle, ze troche sie swiat zmienil. Spotykam troche ludzi z pokolenia '70, ktorzy swoj krytyczny stosunek do wszystkiego traktuja jako przeciwwage naiwnej konsumcji obecnej wsrod ludkow przelomu '80/'90. Z jednej strony cholernie krytykuja i "nie sa naiwni!" w kazdej dziedzinie zycia, a z drugiej jdnak uczestnicza w tej machinie zwanej konsumpcja. Ja sie powiem, w tym tez sama gubie, ale z czasem wydaje mi sie mozna znalesc jakis kompromis w tym wszystkim.

Gotowych recept jest teraz mnostwo.Mnoza sie z dnia nadzien i to co wczoraj bylo nisza i alternatywa dzisiaj juz traci swoj charakter bycia poza molochem. W takiej predkosci mozna serio stracic glowe. Przyznam sie, ze trace ja zbyt czesto. Recepty rzybieraja kazda forme, coraz bardziej zroznicowana i coraz czesciej podobna do realnego zycia, czyli do swiata, ktorym NIGDY nie beda. Choc moga sie niezle z nim zmieszac. I obawiam sie, z tak sie coraz bardziej dzieje. Czy jakas rada na to jest? Widze jedna (nie jedyna), choc z rzadka jeszcze sama z niej korzystam. Ale chodzi o to zeby byc czujnym. Oraz zeby nie dac sie wedrzec automatycznie i bez przyzwolenia schematom do intymniejszych czesci zycia. Intymnych rozumie przez to czasem po prostu rozmowe z czlowieka z czlowiekiem, gdzie nie ma oczywistych dobrych wyborow, lub jesli sa osadzaja sie na jakiejs wierze.. jedyne co to byleby wzorem nie bylo tu zycie ze swiata fikcji lub jesli juz to jedynie jako inspiracja (polaczona z dalszym Samodzielnym wysilkiem mysli, analizy i uczuc niesterowanych).Owocem czujnosci i samodzielnej refleksji nad zyciem (czyli nie chodzacej jedynie po szynach poradnikow psychologicnych) moga byc czasem decyzje niezrozumiane przez otoczenie. I jesli wtedy uniesie sie czlowiek duma (ze on to taki swiadomy a ci to pewnie konumpcyjni konformisci), to polegl na pierwszej akcji, bo zeby z tym wszystkim sobie jakos radzis, trzeba wyznaczyc sobie jakis ogolnie mowiac cel. Celem samodzielnego myslenia istnienia atentycznych, niesterowanych uczuc nie moze byc samo myslenie i czucie. Przynajmniej tak mi sie wydaje. To musi czemus sluzyc. A czemu, to trzeba juz sobie dojsc, pokombinowac itd. Moze to sluzyc lepszym wyborom (rowniez kosumpyjnym), moze sluzyc wlasnemu dowartosciowaniu, moze sluzyc wladzy i wyzszosci nad innymi, moze tez sluzyc tzw. milosci blizniego i nie tylko... celow i prorytetow jest od groma, a jak je sobie sie ustawi to juz inna sprawa, jakos chyba trzeba

trampolina : :